Drodzy Sympatycy i Klienci Antykwariatu Tezeusza!
Tak wypada zacząć, bo powierzono mi zaszczytną misję
prowadzenia firmowego bloga. Chyba 10 dni temu miałem Was powitać w imieniu
zespołu Antykwariatu, ale jak zwykle wszystko dzieje się wolniej, niż trzeba.
Nasz sklep szczęśliwie ruszył, ale wciąż jeszcze są usuwane jakieś drobne
usterki. I wciąż wszystko okazuje się ważniejsze niż pomoc takiemu
niedoświadczonemu internaucie jak ja, żeby wreszcie zaczął blogować.
Nikt na nic nie ma czasu. Niby tyle osób wokoło, a nawet nie
można się z nikim pobawić, bo wszyscy gapią się tylko w ekrany komputerów i
jeszcze straszą, że jak będę przeszkadzał, to nie zarobią na nowy worek suchej
karmy dla mnie. A z pierwszego sklepowego klienta i pierwszego zakupu musiałem
cieszyć się przed tygodniem o czwartej rano, bo właśnie o takiej porze Pan
obudził wszystkich domowników, żeby nas powiadomić o tym radosnym dziejowym
przełomie.
Ale nie będę dłużej narzekał, bo moja psia intuicja
podpowiada mi, że dostrajam się nieprzyzwoicie do ogólnokrajowego
malkontenctwa.
Radośnie machając ogonem, witam Was wobec tego z niewielkim
opóźnieniem i z nadzieją, że uda nam się zaprzyjaźnić. No i że kupicie u nas
jakieś książki, dzięki czemu nie tylko moja miska nie będzie pusta, ale jeszcze
zostanie na opłacenie mnóstwa faktur, które oglądam tylko z daleka, bo moja
Pani bardzo dba, żebym nie miał z nimi żadnego kontaktu. Zapewne w trosce o
moje nerwy.
Wasz Rambo
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz