wtorek, 20 grudnia 2011

Piesek do butów


Pan, który pilnie śledzi statystyki wejść do naszego antykwariatu, wie nawet, jakie hasła ludzie wpisują do wyszukiwarki, żeby do nas trafić. Ostatnio zdziwił się trochę, gdy ktoś wpisał: „antykwariat+piesek do butów”.

Ja też zdziwiłem się, prawdę mówiąc, bo nie przypuszczałem nawet, że moje kontakty z butami domowników i gości są tak powszechnie znane. Owszem, pogryzłem już kilka sztuk kapci, a są i tacy, którzy insynuują, że od moich zębów popękały im szwy w obuwiu zimowym. Ale żeby zaraz być z tego powodu sławnym? Przecież to potrafi każdy szczeniak i nie trzeba wcale zamieszkać w antykwariacie, żeby się tego nauczyć.

Gdy jednak zacząłem badać temat, musiałem z pewną przykrością stwierdzić, że nie chodzi wcale o mnie. Ten piesek, którego ktoś poszukiwał, nie gryzie wcale butów, ale służy do ich zdejmowania. Przydaje się wszystkim, którzy noszą wysokie buty z cholewami, a więc m.in. myśliwym, wędkarzom, miłośnikom jazdy konnej. Oto krótki opis działania tego urządzenia, jaki znalazłem na jednej ze stron internetowych:

Zdejmowanie buta polega na wsunięciu go w rozwidlenie „pieska”, które jest odpowiednio wyprofilowane i wyłożone skórą. Drugą nogą przyciskamy w miejscu, które posiada wstawki ze specjalnej ryflowanej gumy (ząbkowanej), aby nasz „piesek” nie wysuwał „z pod buta”. Pewnie wyciągamy nogę z buta, nawet jeśli „siedzi” w nim bardzo ciasno, gdyż rozwidlenie „łapie” buta w miejscu najbardziej korzystnym do jego zdjęcia. Analogicznie postępujemy z drugim butem. Nie potrzeba się schylać, ani przydeptywać buta o buta, czy o bosą stopę, brudząc skarpety, lub odrywając obcasy czy podeszwy. 
                               http://www.ciupis.pl/produkty/piesek1/piesek1.htm

Piesek do butów – ileż sympatii dla przedstawicieli mojego gatunku mieści się w tej nazwie! Niestety, także na tym polu dała o sobie znać ludzka skłonność do perwersji i obok takich na przykład przyzwoitych piesków do butów



pojawił się też piesek do butów w kształcie chrząszcza (sic!).



Nie ukrywam, że przy tym ostatnim zdjęciu moja psia duma bardzo ucierpiała.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz