środa, 15 lutego 2012

Przerywam strajk protestacyjny


Moi fani zauważyli z pewnością, że  nie pisałem przez prawie dwa tygodnie. Powodem był strajk protestacyjny, który podjąłem, gdy usłyszałem, że Pan zakupi dla mnie budę i zostanę przy niej uwiązany na łańcuchu, abym nie przeszkadzał pracownikom i nie psuł wizerunku firmy, znosząc skarby z całego podwórka pod jej drzwi.

W pierwszej chwili byłem po prostu zaskoczony. Czy mój Pan zmienił swoje poglądy aż tak radykalnie, zastępując wyznawane za młodu hasła „Wolności i Pokoju” przerażającą ideologią budy i łańcucha? Nie chciało mi się w to wierzyć, chociaż moja Pani wyjaśniała mi, że jak poucza historia, w taki właśnie sposób ewoluowały poglądy większości rewolucjonistów co najmniej od czasów Wielkiej Rewolucji Francuskiej. Przytaczane przez Panią historyczne analogie nie uspokoiły mnie bynajmniej, a nawet podsyciły moje oburzenie.  

Decyzji o strajku nie podjąłem pochopnie. Wysłuchałem najpierw opinii Pana Listonosza, który jest wielkim miłośnikiem zwierząt i dzięki któremu znalazłem się w Antykwariacie Tezeusza. Otóż Pan Listonosz przypomniał mojej Pani, że według nowej Ustawy o ochronie zwierząt, obowiązującej od 1 stycznia 2012 r., „uwięź, na której trzymane będzie zwierzę, nie będzie mogła być krótsza niż 3 metry”, a ponadto „nie będzie można trzymać zwierząt na uwięzi dłużej niż 12 godzin albo w sposób powodujący cierpienie”. W moim przypadku cierpienie spowodowałoby pozostawanie na uwięzi nawet przez 15 minut. Brawa dla ustawodawcy, że w przeciwieństwie do mojego Pana potrafił docenić subtelność psich odczuć!

Postanowiłem przerwać strajk z dwóch powodów. Po pierwsze, chciałbym na tym firmowym blogu otwarcie i czynnie sprzeciwić się wystawianiu przez moją firmę książek, z których treścią nie mogę się w żadnym wypadku zgodzić. Konkretnie chodzi o książkę na temat amatorskiego szkolenia psów, czyli mówiąc wprost i brutalnie – tresury. Z mojego punktu widzenia tego rodzaju praktyki ubliżają naszej psiej godności. No, przynajmniej mojej, bo jeżeli inni koledzy chcą zaspokajać swoje życiowe ambicje poprzez niewolnicze posłuszeństwo, to już ich sprawa. Ja nie zamierzam poddawać się żadnemu szkoleniu, a gdy znajdę tę książkę gdzieś na półce, to na pewno dołożę wszelkich starań, aby wyeliminować ją z dalszego czytelniczego obiegu. Na szczęście zęby mam dosyć ostre.



Drugim powodem przerwania strajku jest wybór innej formy protestu. Postanowiłem mianowicie poprosić przyjazne mi osoby, aby podpisały się pod moją petycją w sprawie łańcuchowego zniewolenia i ubezwłasnowolnienia. Jeżeli dobrze mi życzycie, jeżeli solidaryzujecie się ze mną, a nie z różnymi wrogimi siłami, chcącymi pozbawić mnie młodzieńczej radości życia – napiszcie parę ciepłych słów w komentarzu do tego wpisu lub na facebookowej stronie Antykwariatu Tezeusza. Nie wiem, czy to wpłynie na zmianę decyzji mojego Pana, ale ja na pewno będę wdzięczny za każdy głos poparcia.  



czwartek, 2 lutego 2012

Miałem w zębach podziękowania od Klientów…


Moja Pani jest ze mnie dumna, ponieważ bardzo jej pomagam znajdować przedmioty, które upadają na podłogę i chcą zawieruszyć się w jakimś kącie. Chwytam taki przedmiot szybko w zęby, a potem pozwalam go sobie odebrać, bo wiem, że zostanę za to pochwalony, a może nawet dostanę jakiś smakołyk, jeżeli akurat zdarzenie przytrafi się w kuchni. Uwielbiam tarmosić w zębach różne rzeczy, a Pani umiejętnie to zagospodarowała i ma teraz ze mnie duży pożytek.

Muszę się jednak szczerze przyznać, że nie zawsze te moje drobne namiętności dają się opanować na tyle, aby przynosić dobre skutki. Trudno mi zwłaszcza powstrzymać się od targania papierów, które moja Pani broni przede mną z dziwnym i godnym lepszej sprawy uporem. Ostatnio na przykład wykorzystałem jej chwilę nieuwagi i zająłem się pewną kartką, niezwykle ponętnie rozłożoną na parapecie obok biurka. Okazało się, że były to podziękowania od Klientów z Rabki, którzy sprzedali naszemu antykwariatowi duży i wartościowy księgozbiór.



Pokazuję Wam dzisiaj ten list, ponieważ moja Pani kazała mi w imieniu całego zespołu Antykwariatu Tezeusza przekazać serdeczne pozdrowienia jego autorom, Państwu Małgorzacie i Markowi Kapłonom. Merdam więc przyjaźnie ogonem w kierunku Rabki. Przy okazji zachęcam moich bardziej dociekliwych Czytelników, aby przyjrzeli się temu zdjęciu dokładnie, bo mają niepowtarzalną okazję zobaczyć delikatne ślady moich zdrowych i silnych zębów.

I chyba tych zębów niektórzy mi zazdroszczą… Tym tylko mogę wytłumaczyć sobie propozycję, która dzisiaj padła (przez wrodzoną taktowność nie powiem, czyja to była propozycja), aby wysłać mnie w paczce jako gratis od firmy do któregoś z naszych Klientów. Owszem, nie mam nic przeciwko podróżom, poznawaniu nowych miejsc i ludzi. Niestosowny wydaje mi się jednak pomysł wyruszenia w szeroki świat podczas dwudziestostopniowego mrozu.