sobota, 7 stycznia 2012

Idylla maleńka taka


Mój Pan, który nie przepada za kotem Tezeuszem (wobec mnie na szczęście żywi zupełnie inne uczucia, które określa jako „miłość przez łzy”), poinformował Panią z pewną nutką satysfakcji i nieukrywaną denuncjatorską żarliwością: „Widziałem, jak kocur zjadał ptaka”. Pani, nie zatrzymując się ani na moment i nie odstawiając miski, w której niosła właśnie na strych wypraną bieliznę, odpowiedziała beznamiętnie: „Przecież to normalne”.

Wtedy zrodziło się we mnie nieprzyzwoicie wręcz śmiałe podejrzenie, że mój Pan, który jest naprawdę ogromnie mądry, nie zna uroczego i dość popularnego wierszyka:

Idylla maleńka taka:
Wróbel połyka robaka,
Wróbla kot dusi niecnota,
Pies chętnie rozdziera kota,
Psa wilk z lubością pożera,
Wilka zadławia pantera.
Panterę lew rwie na ćwierci,
Lwa - człowiek; a sam, po śmierci
Staje się łupem robaka.
Idylla maleńka taka.

I to jest głęboka prawda o rzeczywistości. Ja wprawdzie nie rozdzieram kota Tezeusza i nawet wylizuję mu uszy w dowód przyjaźni. Najwyżej od czasu do czasu dla zabawy froteruję nim podłogę albo muszę na niego poszczekać, gdy wyjada za dużo ze wspólnej miski. Ale my jesteśmy chyba wyjątkiem, który potwierdza regułę. A o tym, że psa wilk z lubością pożera, wiem z historii naszego domu. Heksia, moja słynna i zasłużona poprzedniczka na stanowisku naczelnego psa Domu Tezeusza, zginęła, niestety, pewnej letniej nocy, rozszarpana przez grasujące w pobliżu wilki. Wskutek tego jednak moja Pani zmobilizowała się, znalazła sponsora i mamy teraz wspaniałe ogrodzenie, o którym mój Pan mówi: „Najdroższa psia buda, jaką widziałem w życiu”.

Dodam jeszcze, że w przeciwieństwie do żarłocznego kocura Tezeusza nie jadam ptaków. Mam po prostu bardziej wyrafinowane potrzeby smakowe. I niech mi nikt nie imputuje, że zaniechałem daremnych podskoków jak pewien lis z bajki La Fontaine’a. Myliłby się bardzo, kto by tak pomyślał. Na dowód przytoczę słowa mojej Pani: „Rambo skacze tak wysoko, ze już niedługo zacznie fruwać”.

Miło nam się gawędzi, ale na myśl o nadchodzącym obiedzie przypomniałem sobie również, że mój worek z suchą karmą kończy się, a ja jestem przecież w pracy i powinienem zarabiać na nowy, reklamując książki Antykwariatu Tezeusz. Zatem do dzieła!


Ten album o zwierzętach z pradawnych czasów polecam nie tylko miłośnikom dinozaurów.  Dla miłośników sztuki jest to również smakowity kąsek ze względu na bogaty wybór rycin znanego czeskiego malarza i ilustratora Zdenka Buriana. Książka jest napisana w języku niemieckim, ale moja Pani twierdzi, że stylem bardzo prostym i łatwo zrozumiałym nawet dla średniozaawansowanych. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz