Mój Pan, który nie przepada za kotem Tezeuszem (wobec mnie
na szczęście żywi zupełnie inne uczucia, które określa jako „miłość przez
łzy”), poinformował Panią z pewną nutką satysfakcji i nieukrywaną
denuncjatorską żarliwością: „Widziałem, jak kocur zjadał ptaka”. Pani, nie
zatrzymując się ani na moment i nie odstawiając miski, w której niosła właśnie
na strych wypraną bieliznę, odpowiedziała beznamiętnie: „Przecież to normalne”.
Wtedy zrodziło się we mnie nieprzyzwoicie wręcz śmiałe podejrzenie,
że mój Pan, który jest naprawdę ogromnie mądry, nie zna uroczego i dość
popularnego wierszyka:
Idylla maleńka
taka:
Wróbel połyka
robaka,
Wróbla kot dusi
niecnota,
Pies chętnie
rozdziera kota,
Psa wilk z lubością
pożera,
Wilka zadławia
pantera.
Panterę lew rwie na
ćwierci,
Lwa - człowiek; a
sam, po śmierci
Staje się łupem
robaka.
Idylla maleńka
taka.
I to jest głęboka prawda o rzeczywistości. Ja wprawdzie
nie rozdzieram kota Tezeusza i nawet wylizuję mu uszy w dowód przyjaźni.
Najwyżej od czasu do czasu dla zabawy froteruję nim podłogę albo muszę na niego
poszczekać, gdy wyjada za dużo ze wspólnej miski. Ale my jesteśmy chyba
wyjątkiem, który potwierdza regułę. A o tym, że psa wilk z lubością pożera,
wiem z historii naszego domu. Heksia, moja słynna i zasłużona poprzedniczka na
stanowisku naczelnego psa Domu Tezeusza, zginęła, niestety, pewnej letniej
nocy, rozszarpana przez grasujące w pobliżu wilki. Wskutek tego jednak moja
Pani zmobilizowała się, znalazła sponsora i mamy teraz wspaniałe ogrodzenie, o
którym mój Pan mówi: „Najdroższa psia buda, jaką widziałem w życiu”.
Dodam jeszcze, że w przeciwieństwie do żarłocznego kocura
Tezeusza nie jadam ptaków. Mam po prostu bardziej wyrafinowane potrzeby
smakowe. I niech mi nikt nie imputuje, że zaniechałem daremnych podskoków jak
pewien lis z bajki La Fontaine’a. Myliłby się bardzo, kto by tak pomyślał. Na
dowód przytoczę słowa mojej Pani: „Rambo skacze tak wysoko, ze już niedługo
zacznie fruwać”.
Miło nam się gawędzi, ale na myśl o nadchodzącym obiedzie
przypomniałem sobie również, że mój worek z suchą karmą kończy się, a ja jestem
przecież w pracy i powinienem zarabiać na nowy, reklamując książki Antykwariatu
Tezeusz. Zatem do dzieła!
Ten album o zwierzętach z pradawnych czasów polecam nie
tylko miłośnikom dinozaurów. Dla
miłośników sztuki jest to również smakowity kąsek ze względu na bogaty wybór
rycin znanego czeskiego malarza i ilustratora Zdenka Buriana. Książka jest
napisana w języku niemieckim, ale moja Pani twierdzi, że stylem bardzo prostym
i łatwo zrozumiałym nawet dla średniozaawansowanych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz