Moja Pani jest ze mnie dumna, ponieważ bardzo jej pomagam
znajdować przedmioty, które upadają na podłogę i chcą zawieruszyć się w jakimś
kącie. Chwytam taki przedmiot szybko w zęby, a potem pozwalam go sobie odebrać,
bo wiem, że zostanę za to pochwalony, a może nawet dostanę jakiś smakołyk,
jeżeli akurat zdarzenie przytrafi się w kuchni. Uwielbiam tarmosić w zębach
różne rzeczy, a Pani umiejętnie to zagospodarowała i ma teraz ze mnie duży
pożytek.
Muszę się jednak szczerze przyznać, że nie zawsze te moje
drobne namiętności dają się opanować na tyle, aby przynosić dobre skutki.
Trudno mi zwłaszcza powstrzymać się od targania papierów, które moja Pani broni
przede mną z dziwnym i godnym lepszej sprawy uporem. Ostatnio na przykład
wykorzystałem jej chwilę nieuwagi i zająłem się pewną kartką, niezwykle
ponętnie rozłożoną na parapecie obok biurka. Okazało się, że były to
podziękowania od Klientów z Rabki, którzy sprzedali naszemu antykwariatowi duży
i wartościowy księgozbiór.
Pokazuję Wam dzisiaj ten list, ponieważ moja Pani kazała mi
w imieniu całego zespołu Antykwariatu Tezeusza przekazać serdeczne pozdrowienia
jego autorom, Państwu Małgorzacie i Markowi Kapłonom. Merdam więc przyjaźnie
ogonem w kierunku Rabki. Przy okazji zachęcam moich bardziej dociekliwych Czytelników,
aby przyjrzeli się temu zdjęciu dokładnie, bo mają niepowtarzalną okazję zobaczyć
delikatne ślady moich zdrowych i silnych zębów.
I chyba tych zębów niektórzy mi zazdroszczą… Tym tylko mogę
wytłumaczyć sobie propozycję, która dzisiaj padła (przez wrodzoną taktowność
nie powiem, czyja to była propozycja), aby wysłać mnie w paczce jako gratis od
firmy do któregoś z naszych Klientów. Owszem, nie mam nic przeciwko podróżom,
poznawaniu nowych miejsc i ludzi. Niestosowny wydaje mi się jednak pomysł
wyruszenia w szeroki świat podczas dwudziestostopniowego mrozu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz